Reklama

Pożar w Zalasewie. Prokuratura informuje, jak zginął 9-latek

, 13 października 2022
Pożar w Zalasewie. Śledczy podają, jak zginął 9-letni chłopiec. Mieszkańcy są wstrząśnięci tragedią w Zalasewie
fot. Swarzędz LIVE

Obrażenia czaszkowo-mózgowe powstałe w wyniku wielokrotnych uderzeń tępym narzędziem – to bezpośrednia przyczyna śmierci 9-latka z Zalasewa. W czwartek, 13 października poinformowała o tym poznańska prokuratura. Dokładny przebieg zdarzenia oraz przyczyny śmierci pozostałych członków rodziny nadal są ustalane. Śledczy wciąż biorą pod uwagę samobójstwo rozszerzone lub morderstwo dokonane przez osoby trzecie.

Reklama

Do tragedii w Zalasewie doszło w nocy z 10 na 11 października. Po północy do straży pożarnej dotarło zgłoszenie o pożarze, który objął jeden z domów jednorodzinnych. W czasie akcji gaśniczej strażacy odkryli w domu ciała czteroosobowej rodziny – dwóch dorosłych i dwójki dzieci. Kilka miesięcy temu przeprowadzili się do Polski z Niemiec. Szybko okazało się, że nie był to zwyczajny pożar, ale jak poinformowała policja i prokuratura: „zdarzenie kryminalne”. Według nieoficjalnych doniesień mężczyzna miał założony na głowę worek, a na ustach jego syna znajdował się kawałek materiału.

Więcej o wstępnych ustaleniach pisaliśmy tutaj: Tragiczny pożar w Zalasewie. Co wiemy?

Prokuratura informuje o przyczynach śmierci chłopca

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zorganizowała w czwartek, 13 października konferencję prasową, żeby przekazać najnowsze ustalenia dotyczące śledztwa prowadzonego w związku z pożarem, do którego doszło przy ul. Równej w Zalasewie.

Przeprowadzono wstępne sekcje zwłok ofiar znalezionych w domu – na ten moment znana jest przyczyna śmierci wyłącznie 9-letniego chłopca. Nie zginął on w wyniku pożaru.

– Według wstępnej opinii biegłych, chłopiec zmarł w wyniku obrażeń czaszkowo-mózgowych spowodowanych zadaniem licznych ciosów w obrębie głowy i twarzy narzędziem tępokrawędzistym

– poinformował Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Co do pozostałych ofiar – biegli nie wydali ostatecznej opinii mówiącej o przyczynie zgonu. Nie pozwalał na to wynikający z pożaru stan zwłok rodziców i ich córki. Konieczne było więc przeprowadzenie dodatkowych badań, m.in. ustalenie, czy w płucach ofiar był tlenek węgla. Pozwoli to określić, czy w czasie pożaru jeszcze żyły.

Prokuratura nadal nie wyklucza żadnej z wersji przyjętych na początku, czyli samobójstwa rozszerzonego i udziału osób trzecich. Materiał zgromadzony na miejscu zdarzenia cały czas jest analizowany.

„GW”: prawdopodobnie samobójstwo rozszerzone

Dzień po tragedii „Gazeta Wyborcza” powołując się na nieoficjalne informacje od śledczych podała, że jako przyczynę zdarzeń przyjęli oni tzw. samobójstwo rozszerzone. Według przywoływanej przez „Wyborczą” wersji – 61-letni ojciec najpierw zabił pozostałych domowników, a następnie wywołał pożar i założył sobie na głowę worek, w ten sposób popełniając samobójstwo.

W czwartek prokuratora Wawrzyniaka pytał o to dziennikarz „GW” Piotr Żytnicki. Rzecznik nie potwierdził tych informacji, utrzymując, że śledczy nadal traktują na równi obydwie dotychczas przyjęte wersje.

Pożar w Zalasewie. Mieszkańcy są w szoku

Do tej pory pojawiło się już dużo informacji o rodzinie, która zginęła w pożarze. To 61-letni mąż i 55-letnia żona oraz dwójka ich dzieci: 14-latka i 9-latek. Kilka miesięcy temu przeprowadzili się do Zalasewa z Niemiec. Dla rodziców był to powrót do Polski po latach nieobecności. Wiadomo, że 14-latka była ich adoptowaną córką. Dzieci nie chodziły do polskiej szkoły, ale uczyły się zdalnie – w niemieckiej.

Rodzina była w trakcie remontu domu. Jak zapewniają sąsiedzi, nic nie zwiastowało tragedii. Nie wskazują na żadne wewnętrzne problemy rodziny, nie wyobrażają sobie też, żeby ktokolwiek mógł mieć motyw do jej zabójstwa.

O tym, jak bardzo ta tragedia wstrząsnęła mieszkańcami, świadczą liczne znicze i maskotki ustawione przy otoczonym policyjną taśmą ogrodzeniu posesji.

Reklama